Życie pozagrobowe – prawda czy wymysł?

Życie po śmierci obecne było i jest nadal w każdej kulturze. Nawet, jeśli nie wierzy się w pośmiertną egzystencję człowieka, słyszało się przynajmniej raz opowieści o doznaniach tych, co mieli okazję być „na tamtym świecie”. Poza tym niektórzy doświadczyli też kontaktu, czy obecności osób zmarłych. To zagadnienie interesujące i przysparzające wielu dyskusji. Prowadzone są badania potwierdzające, że życie po śmierci istnieje. Powstają prace, książki, snute są domysły i refleksje. Bo co tak naprawdę dzieje się wraz ze śmiercią biologiczną? Co się staje z człowiekiem, gdy umiera?

Śmierć jest jedną z najpewniejszych rzeczy w życiu człowieka. Przyjdzie – prędzej czy później i dotknie każdego, bez względu na płeć, wiek i status majątkowy. Jest sprawiedliwa, mimo że słyszy się opinie o niezasłużonej śmierci małego dziecka, co jest zrozumiałe i zupełnie słuszne. Takie jest jednak życie. Gdy przychodzi czas, okres ziemskiej egzystencji człowieka dobiega końca, trzeba umrzeć. Nie ma od tego ucieczki. Co do tego zgodne są wszystkie kultury i wszystkie wierzenia świata. Śmierć to spoiwo łączące, nieczęsto zgadzające się z sobą, doktryny wiary. Co jednak dzieje się z człowiekiem w samym momencie śmierci i po niej? Czy śmierć biologiczna oznacza całkowity kres życia? Co w reszcie dzieje się z duszą ludzką, gdzie trafia? Każdego to interesuje, ale nie każdy ma śmiałość wierzyć w życie pozagrobowe. Niektórzy wolą nawet nie myśleć o tej sprawie, gdyż budzi uzasadniony lęk, obawę. Jest tematem kontrowersyjnym, bardzo tajemniczym i zdecydowanie pociągającym nie tylko zwykłych ludzi, ale też biologów, psychologów, lekarzy, a nawet księży. Bo przecież chyba każdy wolałby, żeby jednak tam, „po drugiej stronie” było życie. Oznaczałoby to, że śmierć tak naprawdę niczego nie kończy, a jest początkiem nowej egzystencji.

Życie pozagrobowe, czyli życie po śmierci znane jest powszechnie jako kontynuacja egzystencji ludzkiej po śmierci biologicznej, która odbywa się jednak w innym wymiarze – albo w zaświatach, albo na ziemi, nie wyklucza się także życia w obu miejscach (i w zaświatach i na ziemi). Owa egzystencja pośmiertna dotyczyć może z kolei samego ciała, samego ducha bądź też zarówno ciała jak i ducha – mówi się wtedy o życiu po Sądzie Ostatecznym. Bywa także ograniczona albo wieczna. W niektórych wierzeniach mówi się o życiu pozagrobowym tylko przez jakiś okres – jedni twierdzą, że to trzy miesięczne wędrówki dusz po ziemi, inni mówią, że dusze przebywają tak długo (i to na ziemi), błąkając się i nie mogąc zaznać spokoju, aż nie odpokutują swoich grzechów i przewinień, inni jeszcze obstają przy zdaniu, że egzystencja pośmiertna trwa tak długo, aż dusza nie wykona zaległej czynności, zadania, którego za życia ziemskiego nie zdążyła spełnić. Są też i tacy, którzy twierdzą, że życie po śmierci jest wieczne. Śmierć po prostu to przejście do innego, istniejącego świata. Nie brak też głosów, jak to zwykle bywa, że nie ma czegoś takiego jak życie pozagrobowe. Czy są szanse na to, że któraś z tych opinii zostanie potwierdzona?

Egzystencja po śmierci znana była także w folklorze. Z tego punktu widzenia człowiek po śmierci żyje w niewidzialnym dla ludzkiego oka świecie, w innej czasoprzestrzeni, z którą nie mają kontaktu żywi lub też ta istota inteligentna, którą jest człowiek po śmierci, potrafi kontaktować się z bliskimi, ze światem widzialnym, przesyłać wiadomości, np. przez medium albo przez bezpośredni kontakt. Te poglądy nie opierały się tylko na teorii. Istniały relacje ludzi, ich opowieści o kontaktach ze zmarłymi. Po dziś dzień przecież można usłyszeć opowiadania o odwiedzinach zmarłych w ich domu albo o widzeniach, których doświadczają nieliczni. Sceptycy głośno oponują na temat kontaktów żywych z umarłymi albo o istnieniu duchów. Ale przecież są jeszcze inne relacje, udowodnione naukowo, tych osób, które przeżyły śmierć kliniczną i znalazły się na „drugim brzegu”.
Opowieści o doświadczeniu osób, które przez chwilę były martwe potrafią zmrozić krew w żyłach. Zgon tych osób potwierdzony jest przez lekarzy. Ich serce przez jakiś czas nie biło – w jednych przypadkach są to tylko minuty albo godziny, w innych to nawet dni. Serce zatrzymało się, a dusza opuściła ciało. Większość doznała możności oglądania świata ziemskiego z perspektywy ptaka, unosili się w powietrzu. Obserwowali swoich bliskich, otoczenie, w którym się znaleźli, własną akcję reanimacyjną, czy wędrowali. Większość dochodziła do ciemnego tunelu, na końcu którego była jasność. Po jednych przychodziły pewne osoby, nie mogą jednak stwierdzić ich tożsamości, bo twarze nie były widoczne. Jeszcze inni przenosili się do miłego miejsca, które określają później jako pola elizejskie (znane przecież z mitologii). Te osoby miały jednak możliwość powrotu stamtąd, wracały ponownie do swojego ciała. Lekarze, którzy przecież stwierdzali zgon, nie mogą się nadziwić zaistniałej sytuacji. Zwłaszcza, że pacjenci po „przebudzeniu” potrafią opowiedzieć, co działo się, gdy ich serce nie pracowało, jak wyglądała akcja reanimacyjna. Niektórzy próbują wytłumaczyć wszystko reakcją na leki. Inni przyjmują jako prawdziwe słowa relacji.

Życie pozagrobowe wiązane jest przez niektórych z reinkarnacją, z poprzednimi wcieleniami, bo przecież są i takie osoby, głównie małe dzieci, które potrafią wspominać o rzeczach i wydarzeniach, których nie mają prawa znać. Opowiadają także o momencie śmierci – i znowu pojawia się tunel ze światłem. Psychologowie od lat próbują zbadać tę sferę „wspomnień”. Poddają nawet ochotników hipnozie, która ma na celu udowodnienie życia w poprzednim wcieleniu. Wyniki są zdumiewające, gdyż pacjenci rzeczywiście są w stanie opowiedzieć swoje „dawne” życie, a mówią przy tym rzeczy, które nie mogą zostać w jakikolwiek sposób wyjaśnione i zinterpretowane jako sen. Wszystko wskazuje na to, że relacje są najprawdziwszą prawdą.

Chrześcijaństwo także nie oddziela się od życia po śmierci. Wręcz przeciwnie – przyjmuje tę tezę. Twierdzi, że człowiek po śmierci biologicznej rozpoczyna nowe życie, które polegać ma na kontemplacji Boga. Ma podziwiać Jego piękno. Sceptycznie nastawione są do tematu duchów i dusz błąkających się po ziemi. Według kościoła z „tamtego brzegu” nie ma już powrotu.

Życie pozagrobowe to wymysł czy prawda? Do tej pory nie wiadomo tego na pewno. Nic nie zostało jeszcze potwierdzone ani zaprzeczone w 100%. Pewne jest tylko to, że wybrańcy mieli możliwość doświadczenia, pewnego rodzaju, odłączenia ducha od ciała. Ich serce przez jakiś czas nie pracowało, a oni żyli, ale nie w ciele ludzkim, tylko w innej (bliżej nieokreślonej) postaci. Coś jest po śmierci. Jakiś „drugi brzeg” istnieje na pewno. Śmierć nie jest końcem, ale początkiem czegoś nowego, prawdopodobnie lepszego. Według Biblii po tamtej stronie nie ma cierpienia, smutku, bólu. Niedowiarkowie więc, jeśli nie wierzą relacjom zwykłych zjadaczy chleba z ich obecności po drugiej stronie ciemnego tunelu, niech przynajmniej wczytają się w słowa Pisma Świętego. Może to będzie w stanie ich przekonać albo sprawić przynajmniej, że zaczną wątpić…
Kreator stron www - przetestuj!